Seriale

Castlevania: sezon 1 – recenzja

Gdzie obejrzałem?Netflix

Wampiry wreszcie wracają do łask. „Castlevania” daje przykład, jak krwiożercze demony powinny się prezentować. Netflix rzeczywiście dopilnował, by hrabia Dracula i jego wierna armia budzili niemałe przerażenie. A tego wszystkiego udało się dokonać w ciągu czterech odcinków!

Uwaga! Lekkie spojlery!

Adaptacje gier

Istnieje przekonanie, że nie ma dobrych adaptacji gier komputerowych. Najczęściej mowa o filmach pełnometrażowych, których na dużym ekranie nie da się oglądać. Niestety, przyzwoitych produkcji na podstawie gier jest jak na lekarstwo. Na myśl przychodzą jedynie — oryginalny „Mortal Kombat”, „Pokémon: Detektyw Pikachu” oraz „Sonic. Szybki jak błyskawica”. Nie jest to wielkie osiągnięcie, biorąc pod uwagę ogromne budżety, jakimi przecież studia filmowe dysponują.

Wyprodukowanie poprawnego popcorniaka nie powinno stanowić problemu. A jednak wadliwe produkcje, takie jak „Max Payne”, „Assassin’s Creed” oraz „Doom”, zostały jakimś cudem powołane do życia. Do dzisiaj filmowa wersja „Dooma” z The Rockiem pozostaje sporym rozczarowaniem dla wielu fanów.

Może najwyższy czas zmienić formę przekazu? Serial, twór obszerny w wątki oraz postacie, wydaje się być lepszym rozwiązaniem. W przypadku gier z serii „Castlevania” formuła serialowa sprawdza się doskonale!

Krótki, ale wartościowy sezon

Czteroodcinkowa forma to rzadkość, jeśli chodzi o seriale. Warren Ellis pisząc skrypt, nie bawił się w żadne przydługawe przerywniki. Owszem, występują drobne wtrącenia, ale za to spinają się idealnie z resztą prowadzonych wątków.

W rezultacie oglądającego stopniowo zaczyna pochłaniać świat XV-wiecznej Wołoszczyzny. Sam fakt występowania polowań na czarownice idealnie oddaje warunki, w jakich nasi protagoniści muszą na co dzień funkcjonować.

Ciekawi bohaterowie

Na czele bohaterskiej trójki stoi Trevor Belmont łowca potworów i ostatni potomek rodziny Belmontów. Nie jest to postać o skomplikowanym charakterze. Lubi pić, wdawać się w bójki, chędożyć od czasu do czasu. Teraz ma niepowtarzalną szansę dowieść swojej wartości jako bohater, stając w szranki z zastępem wygłodniałych potworów Draculi.

Kroku dotrzymuje mu dokazująca czarodziejka Sypha Belnades. Będąc wnuczką lidera grupy nomadów — wielce oczytanych i parających się magią — stara się pomagać najbardziej potrzebującym.

Blondwłosy Alucard syn Draculi wcale nie odstaje od reszty towarzystwa. Sprawia wrażenie działającego ze szlachetnych pobudek. Oby tak zostało, bo tak dobrego wojownika ludzkość nie chciałaby mieć za przeciwnika. Wystarczy, że Dracula i jego armia sieją zamęt dookoła.

Wampiry jak z horroru

Długo brakowało w mediach klasycznych wampirów — krwiożerczych bestii, śliniących się na widok ludzkich istot. Stanowczo za długo widz był skazany na widok chłoptasiów, połyskujących w obliczu promieni słonecznych. W „Castlevani” nie ma miejsca na tego rodzaju sceny.

Na terenie Wołoszczyzny spotkanie z krwiopijcą kończy się zwykle zgonem lub poważnym zranieniem. Przeciętniacy nie mają co liczyć na szczęśliwe zakończenie. Wampirzy demon potrafi nie tylko wysysać krew, ale również materializować się pod różnymi postaciami, np. potężnych płomieni. Taki widok robi wrażenie, co można zawdzięczać specjalistom od animacji.


Animowany cud

Tak płynnie przeprowadzonych pojedynków nie widuje się za często. Belmont, wywijający biczem podczas walki z potworami, przyciąga uwagę. Trudno oderwać wzrok, gdy ma się przed sobą tak pięknie wyglądającą sieczkę. Nic dziwnego, w końcu za animacje odpowiada Powerhouse Animation Studios mocno doświadczone w dziedzinie produkcji animowanych. O wysoką jakość w zakresie wizualiów można być spokojnym. Zresztą już po samym openingu widać, że szykuje się przygoda pełna szybkich, zawrotnych pojedynków i scen akcji.

Adaptacja dla nowego odbiorcy

Po czym poznać dobrą adaptację kultowej serii gier? Jeżeli kompletny laik prosi o więcej, osiągnięto sukces. Netflix zaliczył udany start, pomimo dosyć małego formatu. Okazuje się, że wcale nie potrzeba masywnego sezonu, by upleść ciekawą fabułę. Byłoby nieziemsko, gdyby do pozostałych producentów serialowych to wreszcie dotarło.


Ocena: 4+/6


  • Tytuł oryginalny: Castlevania
  • Reżyseria: Sam Deats, Adam Deats, Spencer Wan
  • Scenariusz: Warren Ellis
  • Premiera: 7 lipca 2017
  • Produkcja: Frederator Studios, Powerhouse Animation Studios
  • Dystrybucja: Netflix

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.